środa, 15 stycznia 2014

Sezonowe Inspiracje #1- zimowe zapachy do domu.

Hej wszystkim!

Tym oto postem chciałabym zapoczątkować nową serię na naszym blogu- 'Sezonowe Inspiracje', w których będziemy umieszczać inspiracje dla Was na daną porę roku.

Zima w tym roku coś nie chce do nas przyjść... I choć u mnie za oknem właśnie rozpętała się mała śnieżyca, to jestem pewna, że śnieg ten nie przetrwa nawet do końca dnia. Ale że kalendarzowo mamy zimę, to musiałam się zaopatrzyć w zapachy, które chociaż trochę przypomną mi, że faktycznie mamy taką porę roku.
U mnie w domu najbardziej rozpowszechnionym sposobem na rozprzestrzenienie zapachów są kominki. Ponieważ pokoje są u nas bardzo duże, niektórych świec po prostu nie czuć. Już od dawna czaję się na kupno świec od Yankee Candle, ale obecnie nie mogę sobie na nie pozwolić, duży słój to wydatek rzędu 100zł. Dlatego tak właśnie uwielbiam kominki! Woski tej samej firmy kosztują ok. 6zł za sztukę, co jest już bardziej przystępne, a są świetnej jakości, kominek natomiast kupiłam w Nanu Nana za 25zł.







Wosk z Yankee Candle jest w kształcie tarty i ja jeszcze dodatkowo dzielę go na mniejsze części, najczęściej na 4. Taka ćwiartka starczy nam na mniej więcej trzy palenia, ja zawsze wymieniam wosk po trzech wieczorach, ponieważ za czwartym odpaleniem najczęściej nie czuć już zapachu.
Uważam, że każdy może sobie pozwolić na taki mały 'luksus', a naprawdę warto ;)

Przechodząc już do zapachów, które mam Wam do polecenia w tym zimowym sezonie, nie są to zapachy z typowo świątecznych kolekcji, ale ja uwielbiam palić je właśnie zimą!

Pierwszy to SOFT BLANKET. Jest to zapach świeżego prania, delikatny, z nutką cytrusów. Zaklasyfikowałabym go jako zapach świeży, słodki, ale nie mdlący, przez co może też spodobać się mężczyznom, choć nie jest to typowo męski zapach. Idealny na zimowe dni, ale jest dość uniwersalny, ja palę go o każdej porze roku i zawsze znajduje się w moich woskowych zbiorach, to chyba jeden z moich ulubionych zapachów! Nie wiem, które to już moje opakowanie!




Kolejny jest z serii food&spice i ma nazwę SALTED CARAMEL. Kupiłam go, bo chciałam wypróbować jakiś cięższy zapach. Od razu wam powiem, że jest on dość specyficzny, nie każdemu może się spodobać (według mojej mamy pachnie naftaliną), jednak dla mnie jest świetny. Producent określa zapach jako: "Wyrafinowana słodkość palonego cukru i kremowo waniliowego karmelu z nutami morskiej soli."  I muszę się z tym całkowicie zgodzić. Zapach ten przypomina mi jeszcze karmelową kawę. Jest to moje drugie opakowanie.





Następny wosk to FIRESIDE TREATS. Obrazek na produkcie przedstawia pianki na patyku, pieczone nad ogniskiem. Zapach nie do końca ujawnia się przez opakowanie, dopiero po odpaleniu w kominku czuć niesamowitą słodką nutę, cukierkową, ale przeplataną z zapachem ogniska. Bardzo ciepły i intensywny. Jest to moje trzecie opakowanie.





Ostatni zapach to moje najnowsze odkrycie- BLACK COCONUT. Jest to moje pierwsze opakowanie i niestety już na wykończeniu, ale tak mi się spodobał, że nie mogłam się powstrzymać, żeby go jeszcze nie dorzucać do kominka. Zapach nie jest typowo kokosowy, jest natomiast bardziej męski niż pozostałe. Po odpaleniu czuć trochę nut kwiatowych. Co mi się najbardziej podoba, to fakt, że jest bardzo intensywny, wystarczy naprawdę niewiele, żeby pachniało w całym pokoju. Na pewno kupię kolejną sztukę!





Mam nadzieję, że zaczerpnęliście trochę inspiracji, jeśli chodzi o zimowe zapachy do domu. Pamiętajcie, że nie zawsze muszą to być woski albo świece z typowo świątecznych kolekcji. Mi te powyższe najbardziej przypadły do gustu na zimowe wieczory ;)


Macie swoje ulubione zimowe zapachy? Dajcie znać!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu